O psychologii sportu

Karolina Chlebosz

Truly Madly Deeply


bag and foot

O miłości

„Miłość to najważniejsze wydarzenie między narodzinami, a śmiercią człowieka. Uczucie, które ulega przemianom w ciągu całego życia. Zmienia się istota miłości. Związek przechodzi przez różne fazy, które mogą doprowadzić do jego rozpadu lub zacieśnienia”

Zakochałam się kilka lat temu. Początki były podszyte dużą dozą nieśmiałości- cóż, człowiek młody, niedoświadczony. Do nowego uczucia podchodziłam asekuracyjnie, z dystansem. Nadszedł dzień, że postawiłam wszystko na jedną kartę- zapisałam się na maraton. Wóz, albo przewóz pomyślałam- z perspektywy czasu uważam, że wystawiłam naszą relację na ciężką próbę i dużo ryzykowałam. Wykazałam się niezwykłą ignorancją i głupotą (nazywajmy rzeczy po imieniu). Brak treningu, odpowiedniego obuwia, wiedzy, strategii… Zabrałam ze sobą ciekawość, entuzjazm i poczucie, że jak uda mi się przebiec 42, 195 km to uda mi się już wszystko. Ja i bieganie. Zdaliśmy ten egzamin, ale był jednym z trudniejszych jakich do tej pory doświadczyłam (czego ja się spodziewałam?) Niestety później nie było lepiej. Stagnacja, brak refleksji, aby przenieść związek na wyższy poziom wtajemniczenia. Nie wynikało to z lenistwa, raczej z niedojrzałości i niewiedzy. Pojawiły się nowe „miłostki”, nowe emocje. Bieganie pozostało wiernym przyjacielem, do którego wracałam w chwilach słabości, a ja doświadczałam! Kochałam innych!

Szalenie, szalenie

Przełom. Renesans. Przebudzenie. Jakbyśmy się dopiero poznali. Czasem potrzebujemy obiektywnej, szczerej oceny kogoś obok, żeby zobaczyć jak cenne jest to co mamy (dzięki Paula). Zdałam sobie sprawę, że bieganie to jest TO! Zaczęłam mądrzej dbać o nas i o siebie w tej relacji. Dojrzała miłość uskrzydla i wzmacnia. Ach, żebym ja na co dzień, była tak pewna siebie i pełna zaufania, jak wtedy, gdy biegam. Czekam niecierpliwie na nasze spotkania, stroję się, czytam, pytam i słucham mądrzejszych od siebie. Ile daję, tyle dostaję (karma, negentropia?). Oczywiście często daję ponieść się emocjom i spalam się we własnym ogniu, ale niczego nie żałuję! (dzięki Magda).

Zwolnij, poczuj, doświadczaj

Niedawno nauczyłam się, że mniej znaczy więcej. Żeby biegać szybko, trzeba najpierw nauczyć się biegać wolno (dzięki Słonik). Daję sobie czas i przestrzeń. Poza tym myślę, że z miłością jest jak z masłem- trochę chłodu utrzymuje świeżość. Od bardzo dawna nie miewam stanów „nie chce mi się”, wręcz przeciwnie. Czekam, pragnę, tęsknię.

Składniki miłości

Intymność- wspólny świat, reakcja na kryzysy, decyzje.

Zaangażowanie- aktywność, energia i czas.

Namiętność- silne emocje, pasja, zainteresowanie.

Na dzień dzisiejszy ja i bieganie mamy wspólne cele i marzenia. Z przyjemnością myślę o wspólnej przyszłości, jestem gotowa na pokonywanie trudności i kompromisy. Wiem kiedy odpuścić i zrezygnować. Zależy mi na wspólnym spędzaniu czasu, poznawaniu się. To nie są tylko deklaracje, nie tylko mówię i pokazuję. Działam!.

Życzę Wam wszystkim takiej miłości- dziś i zawsze.

P.S: właśnie wychodzę na randkę – 30 km.:)